Kryjówka Zwiadowców:
- Edgar: Wasze zadanie zakończyło się niepowodzeniem, gdyż mieliście wyeliminować zagrożenie w latarni... A nie jej wyburzenie.
- Bar: Wróg okazał się silniejszy, więc trzeba było go pokonać za wszelką cenę!
- Kata: O mały włos, a doszłoby do tragedii...
- Edgar: Tak, świetnie się spisaliście! Wróciliście cali i pokonaliście Drużynę G Avala. Niestety nie przewidziałem, że akurat On tam będzie. Poza tym straty są ogromne, które pewnie spłata pójdzie z naszej kieszeni.
- Max: Nikt tego nie przewidział...
- Garry: Straty? Z naszej kieszeni? Co ty mówisz... Wszystkie formalności załatwiłem, a nawet otrzymaliśmy niezłą kase!
- Edgar: To super, a jak trzyma się Zaako?
- Kata: Jego zboczony umysł już działa, więc wszystko dobrze!
- Edgar: Świetnie nowiny! A jak spisał się Maces?
- Bar: Zajebiście! Uratował na dupsko.
- Kata: Dokładnie... Był naszą żywą tarczą, a do tego w chwili kryzysu okantował i pokonał Avala.
- Edgar: No popatrz... Więc zasługuje dołączyć do naszej gildii. O ile dalej jest to aktualne...
- Maces: Jak najbardziej aktualne!
- Edgar: Więc witaj w gildii.
Drużyna specjalna odwiedza Zaako:
- Bar: Siemano! Już zdrowy?
- Zaako: Pewnie! Jutro mnie wypisują... niestety.
- Maces: Niestety? To chyba dobrze.
- Kata: Ładna i kształtna pielęgniarka...
- Maces: Aaaa... Nie mam więcej pytań!
Przychodzi pielęgniarka.
- Pielęgniarka: Zaakusiu coś podać?
- Zaako: Nie, nie trzeba maleńka.
- Bar: Chyba się rozchorowałem...
- Kata: Faceci... Idę do Sue, bo mam was dość!
.
Maces wraz z Barem wybierają się do karczmy.
- Bar: Znam świetną karczmę za lasem.
- Maces: Czemu aż tam?
- Bar: Bo w mieście mam już małe długi... hehe.
- Maces: To wiele wyjaśnia.
Karczma ukryta w lesie:
- Bar: Trzeba oblać nowego członka...
- Maces: Trochę nie zaszkodzi...
- Maces: Masz problem z piciem!
- Bar: No niby mam, ale to także źródło mojej siły. Słuchaj! Zawsze w pogotowiu mam specjalnie trunki, które dają mi niezłego kopa... nie czuję bólu, staje się sprawniejszy, szybszy i mocniejszy.
- Maces: Zauważyłem, ale i bez tego jesteś całkiem niezły!
- Bar: Pijąc zapominam o swoich problemach i przykrych wspomnieniach.
- Maces: Problemach?
- Bar: Mój Ojciec podczas budowy pałacu wojowniczek, poznał piękną wojowniczkę Xianmei. Później wiesz... przyszedłem na świat i bla bla... Byli w sobie bardzo zakochani, jednak pewnego dnia moja matka dostała wezwanie na stawienie się do wojny. A tam poległa... Ojciec się rozpił, a to odbiło się na mnie. Surowo zabraniał mi walki, a chciałem być silny jak matka. W ukryciu trenowałem, a na nielegalnych arenach zarabiałem hajs. Przez zmęczenie i kontuzje nie wyrabiałem już na arenach, a pieniądze były mi bardzo potrzebne, gdyż Ojciec się rozchorował... Wtedy poznałem karczmarza, który zaoferował mi specjalne trunki. Jednak był haczyk... trunki uzależniły mnie, a bez nich mój organizm nie wytrzyma.
- Maces: Rozumiem Cię doskonale! Wypijmy za twoje zdrowie!
Nagle spokój zakłóca mężczyzna, rozwalając drzwi budynku.
- Mężczyzna: MA KTOŚ OCHOTĘ NA SOLÓWKĘ?!?
Bar i Maces jak gdyby nic delektują się napojem, zaś reszta klientów rzuca się na nieoczekiwanego gościa.
- Mężczyzna: DAWAĆ ŚMIAŁO!
Mężczyzna bez problemu powala wszystkich klientów, a nawet karczmarza.
- Bar: Karczmarz dawaj mi tu więcej piwa! Te kufle jakieś małe są, bo szybko piwo się kończy...
- Maces: Kufle są normalne, tylko ty za szybko pijesz...
Pobity karczmarz podchodzi do Bara, prosząc o pomoc.
- Karczmarz: Jeżeli go pokonasz to będziesz pił za darmo!
- Bar: Chciałem zrobić to za darmo, ale skoro nalegasz...
Bar podbiega do Mężczyzna, i niespodziewanie powala go prawym sierpowym.
- Mężczyzna: Nie wiesz z kim zadzierasz...
- Bar: Ty również zadarłeś z wariatem!
- Mężczyzna: Przekonajmy się!
Toczy się walka na pięści. Wymiana kopnięciami, po czym Bar uderza z główki.
- Maces: Bar dasz rade?
- Bar: Pewnie!
Mężczyzna rozdziera swoją koszule, gdzie na klacie widać liczne blizny. Ciało mężczyzny jest bardzo umięśnione.
- Bar: Striptiz?
Bar próbuje uderzyć kolejnym sierpowym, jednak przeciwnik blokuje jego atak pięścią. Mężczyzna łapie pięść Bara, przytrzymując go, po czym uderza kilkakrotnie w twarz. Im więcej razy uderza, tym jego ciało powiększa się, a Bar słabnie.
- Maces: Jego umiejętność polega na tym, że...
Maces nie dokończywszy zdania zostaje powalony przez Mężczyznę. Bar potajemnie wypija napój z małej buteleczki, która była schowana w jego bucie.
- Bar: Uderzyłeś mojego przyjaciela! Teraz to masz przejebane...
- Maces: SZEPT: Przyjaciel?
Bar uderza kopniakiem z podwójnego salta w mężczyznę, po czym z dużą szybkością atakuje z każdej strony. Ataki Bara nie robią wrażenia na mężczyźnie.
- Mężczyzna: Moje ciało już zbyt dużo pochłonęło waszej energii, także ciężko je zranić.
Mężczyzna wielokrotnie powala przeciwnika, zaś Bar ciągle wstaje i kontratakuje. Nieprzytomny Maces się budzi.
- Maces: Bar przestań... Za dużo pochłonął energii, ale DAMY RADE!
- Bar: Jakiś plan?
- Maces: Mam kilka... Zajmij go czymś!
Bar ucieka, przy czym unika ataki wroga, a Maces tworzy swoje pułapki.
- Maces: SZEPT: Na mój znak uderz go w jabłko Adama... z całej swojej siły!
- Bar: Ok!
- Mężczyzna: Co to za szepty? Jakieś plany? I tak nie dacie rady...
Mężczyzna łapie Bara, po czym rzuca go na ścianę i obija go pięściami.
- Maces: JUŻ! UDERZ GO...
Bar wyrywa się z duszenia, gdzie uderza z całej siły w gardło przeciwnika. Z taką siłą, że przeciwnika odrzuca na środek karczmy. Mężczyzna łapie się za szyje.
- Mężczyzna: Ty gnoju!
Z lustra na podłodze wychodzi Maces, który uderza Mężczyznę w czuły punkt (jak kto woli "jaja") butlą. Mężczyzna upada.
- Bar: Te twoje lustro na ziemi to dobra sprawa... kolejny wróg pokonany!
- Maces: Spryt mimo wszystko!
- Karczmarz: Dziękuję wam! Możecie pić do bólu!
- Maces: Co to w ogóle za gość?
- Karczmarz: Nazywa się Pope... Macie szczęście, bo jego twarz widnieje na listach gończych!
- Bar: Jak listy gończe to i kasa!